W piątek 30 stycznia 2015 r. wręczono po raz drugi Nagrodę im. Jerzego Turowicza – otrzymał ją historyk Marcin Zaremba za książkę „Wielka trwoga. Polska 1944-1947. Ludowa reakcja na kryzys” (zdjęcia Adam Walanus).
Nagroda ustanowiona w 2013 r. przez Fundację Jerzego Turowicza przyznawana jest za wybitne i oryginalne dzieło literackie, naukowe, plastyczne, muzyczne, teatralne lub filmowe, znajdujące się w kręgu tematów, do których Jerzy Turowicz (1912-1999), twórca i przez pół wieku redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego”, wracał w swojej publicystyce i działalności publicznej, oraz reprezentujące wartości, które były mu bliskie. Pierwszą laureatką była Joanna Olczak-Ronikier za biografię Janusza Korczaka.
Wręczenie nagrody i statuetki zaprojektowanej przez Macieja Plewińskiego według pomysłu Krystyny Zachwatowicz odbyło się w krakowskim Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha, a laudację na cześć laureata wygłosił jego mistrz – prof. Marcin Kula. Podczas uroczystości wystąpili Bronisław Maj i Grzegorz Turnau.
„Wielka Trwoga” – powiedzmy to od razu – jest dziełem wybitnym, znakomicie napisanym, zasługującym na uwagę i krytykę nie tylko specjalistów. Autor dysponuje nienagannym warsztatem historyka życia społecznego. Do najchętniej wykorzystywanych przez niego źródeł, wydających najobfitszy plon, należą prywatne listy zatrzymane i kopiowane przez cenzorów, okresowe sprawozdania komend milicji, urzędów bezpieczeństwa, komitetów partyjnych i władz administracyjnych o sytuacji w podległych im jednostkach terytorialnych, tudzież gazety codzienne z całego kraju – wszystko z pierwszych lat powojennych. Są to źródła wprowadzające badacza w sam gąszcz życia ulicznego i domowego, wiejskiego i leśnego, a także w świat ludzkich trosk, zbiorowych emocji, obaw i lęków. Jest to obecnie najciekawszy bodaj nurt badań historycznych.
Jerzy Jedlicki, „Polityka”
Książka ta staje na poczesnym miejscu wśród opracowań z najnowszej historii Polski. Zawodowo jest znakomita. Z punktu widzenia stopnia wykorzystania źródeł zaspokoi wymagania nawet tych historyków, którzy przerabianie archiwów uważają za jedyne zajęcie godne historyka. Prawda, w historii najnowszej zawsze można jeszcze coś znaleźć, ale ja jestem pod wrażeniem tego, do czego autor dotarł. Zwróciła moją uwagę różnorodność wykorzystanych źródeł, w tym wielokrotne użycie w tym charakterze literatury pięknej.
Marcin Kula, „Kultura i społeczeństwo”